Świadectwo Agnieszki

Kochani,

Dzielę się z Wami tym świadectwem, ponieważ pokazuje ono jak bardzo zależy Bogu, by każdy człowiek był zbawiony – o wiele bardziej niż nam!
Pewnego dnia usłyszałam rozmowę dwóch babć mojego męża (90 i 96 lat). Jedna żaliła się drugiej, że chociaż jej były mąż już dawno nie żyje, a ona wiele lat przed jego śmiercią rozwiodła się z nim, to codziennie dręczą ją myśli o tych okropnych rzeczach, które ona i dzieci doświadczali z jego strony. Jak to usłyszałam, to powiedziałam w myślach do Boga: „Boże, ja nie mogę tego tak zostawić, muszę powiedzieć Babci Dobrą Nowinę, bo ona cały czas cierpi. Jeżeli kupię sobie samochód, to od razu pojadę do niej i opowiem o Jezusie”.  O tym całym wydarzeniu i mojej obietnicy opowiedziałam kilku osobom.

Minęło kilka miesięcy i rzeczywiście kupiłam samochód (to temat na osobne świadectwo). Pamiętałam o tym, by odwiedzić Babcię, ale wiecie jak to jest – zawsze coś wypadało… a czas leciał. Kiedy minął już prawie rok od zakupu, tak wiem – ROK, moja kochana siostra w Panu z naszej grupy domowej – Jola zapytała, czy odwiedziłam już Babcię jak obiecałam? Wtedy zdałam sobie sprawę, że jest to napomnienie od Ducha Świętego.

Tydzień później byłam już w drodze do Babci i prosiłam Ducha Świętego aby poprowadził mnie i działał przeze mnie tak, jak On zechce. Zawsze jak głoszę Dobrą Nowinę o Jezusie, to proszę Ducha Świętego, aby to nie było takie sztuczne odbębnienie lub wielce natchnione słowo, ale dzielenie się sercem i naturalnie wynikające z rozmowy świadectwo.
Babcia, jak zwykle, zaczęła opowiadać historie z jej małżeństwa i wtedy poczułam, że to jest czas, aby opowiedzieć co Jezus dla niej zrobił na krzyżu i że za to co ją spotkało, On już poniósł karę. Muszę jeszcze nadmienić, że Babcia wychowana była w wierze katolickiej, także znana jej była historia Jezusa, ale nie wiedziała, że to co Jezus zrobił, może dotyczyć jej osobiście. Tylko wiara w sercu i wyznanie słowami może sprawić, że będzie zbawiona oraz będzie wolna w Jezusie. Zapytałam Babcię czy wierzy, że Jezus umarł na krzyżu i zmartwychwstał, czy przyjmuje Jego ofiarę – ten najcenniejszy dar (piszę tak w skrócie). Odpowiedziała, że wierzy i że przyjmuje. Zapytałam, czy mogę się o nią pomodlić – zgodziła się. 

Po modlitwie Duch Święty powiedział mi w myśli, że to nie koniec: teraz czas, aby przebaczyła byłemu mężowi. A ja na to: jak ja mam to Babci powiedzieć? Boże, czy Ty słyszałeś przez co ona przeszła? Nie za bardzo chciałam to zrobić, ale wiedziałam, że jest to konieczne, aby była wolna. Zaczęłam więc delikatnie mówić o przebaczeniu tym, którzy zrobili nam krzywdę i że to nas uwalnia. Babcia powiedziała wtedy: Agnieszko, ja nawet bym i chciała mu wybaczyć, ale nie przejdzie mi to przez gardło. Powiedziałam, że będę się modlić, aby Babcia mogła to wypowiedzieć i tak poczułam, że na razie wystarczy, ale że to jeszcze nie koniec. 

Trzy tygodnie później wróciłam do Babci. Wiedziałam, że nie narodziła się jeszcze na nowo i że nie przebaczyła swojemu byłemu mężowi. Co ciekawe, Babcia chyba też coś czuła, bo wydzwaniała do mnie i również przez inne osoby chciała mnie sprowadzić (nigdy wcześniej tak nie robiła). Tym razem już w pełni świadomie oddała życie Jezusowi, wyznała Go swoim Panem i Zbawicielem i w tym momencie poczułam taaaaką radość – jakby całe niebo się radowało. Miałam już pewność że Babcia narodziła się na nowo! 

Została jeszcze kwestia przebaczenia, Tato poradził mi abym uwolniła Babcię od ducha nieprzebaczenia, bo możliwe, że on blokuje to wyznanie. Tak też zrobiłam, powiedziałam: duchu nieprzebaczenia wyjdź z niej w imieniu Jezusa! Nic się nie wydarzyło, ale Babcia już bez problemu powiedziała, że wybacza swojemu byłemu mężowi i jeszcze innym osobom przy okazji :). Zaczęła wyznawać też swoje grzechy, a ja powiedziałam: Babciu, Twoje grzechy zostały wybaczone. Bóg Ci wybaczył – jesteś wolna!!! 

Na następny dzień, jak zamknęłam oczy, to zobaczyłam, że tańczę z Babcią w niebie – nie jestem w stanie opisać słowami tej radości. Bóg jest wspaniały – to On zatroszczył się, by Babcia była uratowana na wieki!!! Chwała Bogu!!!

Niedługo potem Babcia podupadła psychicznie, ma problemy z pamięcią, kojarzeniem itp. Wierzę, że to był może nie ostatni moment, ale najlepszy czas na opowiedzenie Babci o Jezusie.

Agnieszka